Przystań Odpoczynek by EanV Lyrics
Mam ochotę na rozejm ale weź mi
Daje szansę by zrozumieć parę kwestii
Mam zatkany nos to nie kinol Sobel
Mam na ficie gościa u którego byłem gościem
Miał być poważny track ale mam dosyć zejść
Poprawiam się więc kurwa chce chce tam przejść
Tęsknię za nią ale to nie kawałek amor
To wszystko działa na mnie jak pobudzający ton
Parę kwestii ja sam
Mam parę wersji to gram
To z innej sesji jak świat
Dobijam się do ich bram x2 (serc bram)
Mam tak wiele niewytłumaczonych przygód
Nie rozumiem siebie czasem to jak obca myśl
Dołożyłem parę cięgieł w popętlonym życiu
Czasem wiem że nie mam czasu coś jak Lucid Dreams
Ej mam pełno rozkmin zjada mnie samotne wnętrze
Wybucham jak ten Bejrut to dość niepojęte
A moim kierunkiem jest osiągnięcie
Dosłownie stacza się to jakbym kurwa spadał we śnie
To spokojny track a w głowie mam stoicyzm
Nierealny powiew wiedzy który niszczy w ciszy
Wiele ludzi chodzi w maskach niepojęta fikcja
Dają sobą dziś sterować halo dzwoni przystań
Wieczory to zapiski wiedzy którą zdobywam za dnia
Rozkminy wiersze pełen mój wewnętrzny świat
Dodaje parę rzeczy by odkrywać rolę szans
Chcę się ciągle rozwijać i wypływać na przód wam
Mógłbym zmieniać flow co chwilę no bo mam ten stan
Jestem hiper nierealny jak tych parę zdań
Jestem dokończony chociaż mam tak masę wad
Będę się naprawiał nie ma innych racji szans
Odjebałem się wewnętrznie aby poznać świat
Teraz czas na walkę na jebniecie przyjdzie czas
Daje szansę by zrozumieć parę kwestii
Mam zatkany nos to nie kinol Sobel
Mam na ficie gościa u którego byłem gościem
Miał być poważny track ale mam dosyć zejść
Poprawiam się więc kurwa chce chce tam przejść
Tęsknię za nią ale to nie kawałek amor
To wszystko działa na mnie jak pobudzający ton
Parę kwestii ja sam
Mam parę wersji to gram
To z innej sesji jak świat
Dobijam się do ich bram x2 (serc bram)
Mam tak wiele niewytłumaczonych przygód
Nie rozumiem siebie czasem to jak obca myśl
Dołożyłem parę cięgieł w popętlonym życiu
Czasem wiem że nie mam czasu coś jak Lucid Dreams
Ej mam pełno rozkmin zjada mnie samotne wnętrze
Wybucham jak ten Bejrut to dość niepojęte
A moim kierunkiem jest osiągnięcie
Dosłownie stacza się to jakbym kurwa spadał we śnie
To spokojny track a w głowie mam stoicyzm
Nierealny powiew wiedzy który niszczy w ciszy
Wiele ludzi chodzi w maskach niepojęta fikcja
Dają sobą dziś sterować halo dzwoni przystań
Wieczory to zapiski wiedzy którą zdobywam za dnia
Rozkminy wiersze pełen mój wewnętrzny świat
Dodaje parę rzeczy by odkrywać rolę szans
Chcę się ciągle rozwijać i wypływać na przód wam
Mógłbym zmieniać flow co chwilę no bo mam ten stan
Jestem hiper nierealny jak tych parę zdań
Jestem dokończony chociaż mam tak masę wad
Będę się naprawiał nie ma innych racji szans
Odjebałem się wewnętrznie aby poznać świat
Teraz czas na walkę na jebniecie przyjdzie czas