Fala by EPSI Lyrics
Zwrotka 1:
Liczę oddechy tak płytkie, jak sztuki na mieście
Chociaż tak wole, naginać czasoprzestrzeń
Nie biorę przykładu, sam jestem przykładem
Ze rzeźbiąc swój talent, samemu dasz rade
Śmianie się innych, bierz za motywacje
Bo kiedy Ci wyjdzie, to przyjdą po szanse
Znam te schematy, działania tych ludzi
Nic sami nie maja, a innym chcą wróżyć
Różne opinie chodziły po szkole
Ze skończę tak nisko, i na starcie spłonę
Mam własne studio, za kilka tysięcy
I auto na kredo, tak prosto z salonu
Nie staje w miejscu, zawsze tak skromny
Zmieniają ludzie, nie pliki tej forsy
Gdy zyskasz sukcesy, przyjdą przyjaciele
Będą tak chcieli, dopingować Ciebie...
REFREN:
Ja jak fala rozbita o brzeg
Za każdym razem próbuje się wznieść
Każdy z nas zaczyna mieć dość
Tej całej fikcji, i chce uciec stąd...
Zwrotka 2:
Czemu nie kumają, co to dusza artysty
Jesteśmy inni, odmienni od innych
Ja gdy tak patrze, to widzę coś więcej
Bo same słowa, przemawiają głębiej
Oni maja radość, a ja już jej nie mam
Serce rozbite, nie ma czego zbierać
Zazwyczaj siedziałem, w starszym towarzystwie
Nie kreci mnie ćpanie, mam priorytety wyższe
Muzyka jak wirus, mam to w szpiku kości
Szukam tak ciągle, rozwoju tej opcji
Jesteśmy dorośli, przynajmniej przez rocznik
Mam ten szacunek, dla ludzi tak słownych
Chociaż zbyt często, nie widać tu nieba
Ludziom zbyt łatwo, popadnąć jest w letarg
Czarny tunel, a wokół mnie otchłań
Wciąga do środka, i krzyczy weź zostań...
REFREN:
Ja jak fala rozbita o brzeg
Za każdym razem próbuje się wznieść
Każdy z nas zaczyna mieć dość
Tej całej fikcji, i chce uciec stąd...
Liczę oddechy tak płytkie, jak sztuki na mieście
Chociaż tak wole, naginać czasoprzestrzeń
Nie biorę przykładu, sam jestem przykładem
Ze rzeźbiąc swój talent, samemu dasz rade
Śmianie się innych, bierz za motywacje
Bo kiedy Ci wyjdzie, to przyjdą po szanse
Znam te schematy, działania tych ludzi
Nic sami nie maja, a innym chcą wróżyć
Różne opinie chodziły po szkole
Ze skończę tak nisko, i na starcie spłonę
Mam własne studio, za kilka tysięcy
I auto na kredo, tak prosto z salonu
Nie staje w miejscu, zawsze tak skromny
Zmieniają ludzie, nie pliki tej forsy
Gdy zyskasz sukcesy, przyjdą przyjaciele
Będą tak chcieli, dopingować Ciebie...
REFREN:
Ja jak fala rozbita o brzeg
Za każdym razem próbuje się wznieść
Każdy z nas zaczyna mieć dość
Tej całej fikcji, i chce uciec stąd...
Zwrotka 2:
Czemu nie kumają, co to dusza artysty
Jesteśmy inni, odmienni od innych
Ja gdy tak patrze, to widzę coś więcej
Bo same słowa, przemawiają głębiej
Oni maja radość, a ja już jej nie mam
Serce rozbite, nie ma czego zbierać
Zazwyczaj siedziałem, w starszym towarzystwie
Nie kreci mnie ćpanie, mam priorytety wyższe
Muzyka jak wirus, mam to w szpiku kości
Szukam tak ciągle, rozwoju tej opcji
Jesteśmy dorośli, przynajmniej przez rocznik
Mam ten szacunek, dla ludzi tak słownych
Chociaż zbyt często, nie widać tu nieba
Ludziom zbyt łatwo, popadnąć jest w letarg
Czarny tunel, a wokół mnie otchłań
Wciąga do środka, i krzyczy weź zostań...
REFREN:
Ja jak fala rozbita o brzeg
Za każdym razem próbuje się wznieść
Każdy z nas zaczyna mieć dość
Tej całej fikcji, i chce uciec stąd...