Wszyscy by EDER Lyrics
Witam jestem EDER zapamiętaj tę ksywę
Prowokacja, wielka polska mów mi Janusz Korwin Mikke
Wielkie reformy w gatunku, ej gwiazda narodu #Tekke
I choć jestem amatorem to nie zjesz mnie jak hokke
Stworzyłem swoją rap percepcję, bez żadnych granic
Za nic, chwycę swoje w swoim czasie #kasztelanic
Zawód rolnik, zbawca pieprzonych gnojownic
Tworzą swoją arkę nędzy, a najwięcej tu szubienic
Ten świat jest chory bardziej od Taxidermii #Pilski
Środkowy palec dla nich, populiści
Wolą się zapić i naćpać niż godnie zaistnieć
A jedynym ich wszystkich celem jest nawzajem się przelecieć
Ci wszycy co mają w głowach tylko hajsu miarkę
A za plecami tworzą swój kabaret, a’la masakrę
Śmieje się w niebogłos bo to satysfakcje mi daje
I nie poddam się bo zdobywam Transhimalaje
Rozbudziłem się chorym snem i niech będę potępiony
Niosę prawdę, chcę zajawkę nieść by być pomocnym
Nie walę ściemy jak inni obok bo nie jestem pusty
Przekażę tutaj coś więcej, aż RapGenius ruszy
Jakiś typ znikąd mówi jaką niesię za sobą akcje
Przedsiewzięcie które nie czeka na jakąś renowację
Bo nie potrzebuję żadnych zmian od innych raczej
Nienawiści która lyrics’y pisze tutaj za mnie
Zrozum tą iluzję którą toczę z każdym wersem
Mogę zrobić z siebie tu każdego, jestem Achillesem
Tylko na stopie już nie mam czułego punktu od dawna
Wytrenowałem się na wojownika z majkiem co lubi gadać
W łapie trzymam pióro i papier na walkę ze światem
Bo to lepsze niż M4 bo mogę tym nieść pogardę
Słodka wiara w to że uda mi się tutaj coś osiągnąć
Wszyscy stoją wokół mnie i mogą mnie, sam dokończ
Prowokacja, wielka polska mów mi Janusz Korwin Mikke
Wielkie reformy w gatunku, ej gwiazda narodu #Tekke
I choć jestem amatorem to nie zjesz mnie jak hokke
Stworzyłem swoją rap percepcję, bez żadnych granic
Za nic, chwycę swoje w swoim czasie #kasztelanic
Zawód rolnik, zbawca pieprzonych gnojownic
Tworzą swoją arkę nędzy, a najwięcej tu szubienic
Ten świat jest chory bardziej od Taxidermii #Pilski
Środkowy palec dla nich, populiści
Wolą się zapić i naćpać niż godnie zaistnieć
A jedynym ich wszystkich celem jest nawzajem się przelecieć
Ci wszycy co mają w głowach tylko hajsu miarkę
A za plecami tworzą swój kabaret, a’la masakrę
Śmieje się w niebogłos bo to satysfakcje mi daje
I nie poddam się bo zdobywam Transhimalaje
Rozbudziłem się chorym snem i niech będę potępiony
Niosę prawdę, chcę zajawkę nieść by być pomocnym
Nie walę ściemy jak inni obok bo nie jestem pusty
Przekażę tutaj coś więcej, aż RapGenius ruszy
Jakiś typ znikąd mówi jaką niesię za sobą akcje
Przedsiewzięcie które nie czeka na jakąś renowację
Bo nie potrzebuję żadnych zmian od innych raczej
Nienawiści która lyrics’y pisze tutaj za mnie
Zrozum tą iluzję którą toczę z każdym wersem
Mogę zrobić z siebie tu każdego, jestem Achillesem
Tylko na stopie już nie mam czułego punktu od dawna
Wytrenowałem się na wojownika z majkiem co lubi gadać
W łapie trzymam pióro i papier na walkę ze światem
Bo to lepsze niż M4 bo mogę tym nieść pogardę
Słodka wiara w to że uda mi się tutaj coś osiągnąć
Wszyscy stoją wokół mnie i mogą mnie, sam dokończ