Tempo by Dizkret / Praktik Lyrics
Otwórz oczy, zobacz w jakim tempie życie leci
Ci głupcy z Babilonu, jestem tu by leczyć ich
Lecz czy ty jesteś jednym z nich, rzeczywisty
Stan rzeczy znasz dopiero, kiedy już lecisz z tym
Zabiegani, zabijamy sami samych siebie
Zasłaniamy za minami twarzy naszych głębie
Wiem co z nami będzie
Ja i tak wiem, że zobaczymy nasze twarze, musi przyjść ten dzień
Wszędzie wokół mnie chodzą ludzie zmęczeni
Ja wiem, ten trend nic u mnie nie zmieni
Ja częściej po ziemi chodzę niż biegnę po niej
Ja idę powoli, ja nie bezczelnie trwonię
Czas, energię, spać nie będziesz, bo czas to pieniądz
Szybko stracisz werwę, dostaniesz mało z tego kawałka tortu
Lepiej przestań się łudzić
By tak dla sportu chcesz wmieszać się w ludzi
Uśmiechać nie lubisz się od kilku lat
Bo gonitwa zabrała wszystko co masz
Uszkodzona psychika, słuchaj tempo rośnie
Więcej ludzi biegnie, więc powiem to głośniej
To tempo jest, które narzucacie sobie
Wy biegniecie gdzieś, ja skupiać się wolę
Na swoim rytmie, bez pośpiechu przez życie
Padacie z wycieńczenia, a i tak nie zdążycie
W tym rytmie zagubicie własną tożsamość
Kariera ponad wszystko, tak to, to samo
Co zamknąć się w celi z własnej woli
By zarabiać w dzień nocą spać mniej wolisz
Ty nie wiesz co byś zrobił gdyby świat się zawalił
Masz wielu znajomych, ale czy polegasz na nich
Próbujesz zarobić, ale sam nie wiesz na co
Ludzie rodziny tracą, ty nie masz czasu na to
Krzyczą szybciej, krzyczą by podwajać zyski
Szybciej, praca rządzi od rana wszystkim
Szybciej, zapominasz jak się nazywasz
Szybciej, chyba wciągnęła cię ta machina
Szybkie tempo zabija cię z czasem
Zapominasz o wszystkim, chcesz złapać szansę
Nie dam się wciągnąć, powiedzą przegrałeś
Przegrałeś już dawno, a i tak nie przestaniesz
Powiedz co masz poza bankowym kontem
Problemy ze spaniem, to wszystko to proste
Co gorsze, nawet nie wiesz jak się zatracasz
Nic się nie liczy tylko zapłata
Pędzisz tak szybko, sam nie wiesz gdzie
Lepiej spójrz na siebie więc
Ambicja chora, bez wyjścia droga
Najchętniej wszystko zacząłbyś od nowa
To nie dobra rzecz jak droga na rzeź
Też spróbować chcesz, dobra cześć
Bo zostaw mnie, ja mam własny świat
Teraz tak byś chciał, ale szans ci brak
Tańczysz jak ci gra system, on cię napędza
Dam ci czas, nie myślę ja go spieniężać
Popędza cię każdy wyżej w hierarchii
Jakbyś tak miał, to byś się nie martwił
Zapisuję kartki, ty kwity, faktury
Mówią ci u ciebie to jak pułapka na szczury
Picie w weekend żeby odreagować
Od poniedziałku znów jak automat
Szybciej, szybciej rośnie apetyt
Pomyśl czy to nie jest gorsze od śmierci
To co nasz różni to jedno słowo
Tempo, bo ja nie chcę szybko spłonąć
Chcę cieszyć się życiem powoli
Nie wiecznie się spieszyć, by cię dogonić
Mam własne tempo, ty jak techno
Pędzisz i przez to przegrasz
Wiem, bo moje tempo jest jak tętno
Ten kto je zna poznał piękno
Dojść do wniosku, dość już, bo
Biuro, rozwój, kościół odpuść to
Ci głupcy z Babilonu, jestem tu by leczyć ich
Lecz czy ty jesteś jednym z nich, rzeczywisty
Stan rzeczy znasz dopiero, kiedy już lecisz z tym
Zabiegani, zabijamy sami samych siebie
Zasłaniamy za minami twarzy naszych głębie
Wiem co z nami będzie
Ja i tak wiem, że zobaczymy nasze twarze, musi przyjść ten dzień
Wszędzie wokół mnie chodzą ludzie zmęczeni
Ja wiem, ten trend nic u mnie nie zmieni
Ja częściej po ziemi chodzę niż biegnę po niej
Ja idę powoli, ja nie bezczelnie trwonię
Czas, energię, spać nie będziesz, bo czas to pieniądz
Szybko stracisz werwę, dostaniesz mało z tego kawałka tortu
Lepiej przestań się łudzić
By tak dla sportu chcesz wmieszać się w ludzi
Uśmiechać nie lubisz się od kilku lat
Bo gonitwa zabrała wszystko co masz
Uszkodzona psychika, słuchaj tempo rośnie
Więcej ludzi biegnie, więc powiem to głośniej
To tempo jest, które narzucacie sobie
Wy biegniecie gdzieś, ja skupiać się wolę
Na swoim rytmie, bez pośpiechu przez życie
Padacie z wycieńczenia, a i tak nie zdążycie
W tym rytmie zagubicie własną tożsamość
Kariera ponad wszystko, tak to, to samo
Co zamknąć się w celi z własnej woli
By zarabiać w dzień nocą spać mniej wolisz
Ty nie wiesz co byś zrobił gdyby świat się zawalił
Masz wielu znajomych, ale czy polegasz na nich
Próbujesz zarobić, ale sam nie wiesz na co
Ludzie rodziny tracą, ty nie masz czasu na to
Krzyczą szybciej, krzyczą by podwajać zyski
Szybciej, praca rządzi od rana wszystkim
Szybciej, zapominasz jak się nazywasz
Szybciej, chyba wciągnęła cię ta machina
Szybkie tempo zabija cię z czasem
Zapominasz o wszystkim, chcesz złapać szansę
Nie dam się wciągnąć, powiedzą przegrałeś
Przegrałeś już dawno, a i tak nie przestaniesz
Powiedz co masz poza bankowym kontem
Problemy ze spaniem, to wszystko to proste
Co gorsze, nawet nie wiesz jak się zatracasz
Nic się nie liczy tylko zapłata
Pędzisz tak szybko, sam nie wiesz gdzie
Lepiej spójrz na siebie więc
Ambicja chora, bez wyjścia droga
Najchętniej wszystko zacząłbyś od nowa
To nie dobra rzecz jak droga na rzeź
Też spróbować chcesz, dobra cześć
Bo zostaw mnie, ja mam własny świat
Teraz tak byś chciał, ale szans ci brak
Tańczysz jak ci gra system, on cię napędza
Dam ci czas, nie myślę ja go spieniężać
Popędza cię każdy wyżej w hierarchii
Jakbyś tak miał, to byś się nie martwił
Zapisuję kartki, ty kwity, faktury
Mówią ci u ciebie to jak pułapka na szczury
Picie w weekend żeby odreagować
Od poniedziałku znów jak automat
Szybciej, szybciej rośnie apetyt
Pomyśl czy to nie jest gorsze od śmierci
To co nasz różni to jedno słowo
Tempo, bo ja nie chcę szybko spłonąć
Chcę cieszyć się życiem powoli
Nie wiecznie się spieszyć, by cię dogonić
Mam własne tempo, ty jak techno
Pędzisz i przez to przegrasz
Wiem, bo moje tempo jest jak tętno
Ten kto je zna poznał piękno
Dojść do wniosku, dość już, bo
Biuro, rozwój, kościół odpuść to