Idąc przez burzę by Braddu Lyrics
Moje zycie jest jak dramat w pieknej masce
Wyniszczone wnetrze o pieknej twarzy
Insomnia w moim przypadku to juz klatwa
Choc nie widze jeszcze studni i tej w dlugich wlosach
Nie musze placic rat - place dlug karmy
Grubosc portfela tu nic nie znaczy
Jebac ze to petla - nic sie nie musi zmieniac
Na szyi petla - ale - nie utopisz wisielca
Moj przekaz to zawsze chwila obecna
To co wyrzyga serce ja wyrzygam w wersach
Deprecha ciezka jak 3 stowy na nogi
Dzisiaj wiem ze latwiej mi dzwigac na silowni
Wiesz jak chujowo jest dygac o niepewne jutro
Jesli jutro bedzie futro to chce te z norek
Jezeli w zyciu musze mowic tylko "trudno"
To nie chce juz wiecej otwierac mordy
Od poczatku az do konca - idac przez burze -
Ucze sie zycia - ktorego nie rozumiem
Zbyt czesto burdel - zbyt czesto zlosc bierze gore -
Chce moc sie odciac i nie bratac z bolem - w ogole -
Co chce widziec w przyszlosci - mam kilka marzen -
Chce widziec dom bez przykrych zdarzen - chce widziec -
Szczesliwych rodzicow i szczesliwe dziecko -
Powiedziec wprost ze je kochamy - i sie usmiechnac -
Nigdy wiecej bolu i scisnietej krtani -
Nawet gdybysmy mieli tutaj zostac sami -
Bo Bog jest z nami - zapytaj ich o moje cale zycie -
Od jakania do mowienia przepieknym jezykiem -
Kazdy z nas ma swoj krzyz do dzwigania -
Cale moje cierpienie przelewam w te nagrania -
I choc ukojenie znajduje przy tej muzyce -
W swiecie pelnym cierpienia, porazek i zwyciestw -
Tak ciezko - jest mi sie odnalezc w tym wszystkim -
I byc tym kim powinienem byc dla mych bliskich -
I w koncu odczuc co to milosc i lojalnosc -
W dzisiejszych czasach nie dostaniesz tego darmo - ty wiesz to -
Wyniszczone wnetrze o pieknej twarzy
Insomnia w moim przypadku to juz klatwa
Choc nie widze jeszcze studni i tej w dlugich wlosach
Nie musze placic rat - place dlug karmy
Grubosc portfela tu nic nie znaczy
Jebac ze to petla - nic sie nie musi zmieniac
Na szyi petla - ale - nie utopisz wisielca
Moj przekaz to zawsze chwila obecna
To co wyrzyga serce ja wyrzygam w wersach
Deprecha ciezka jak 3 stowy na nogi
Dzisiaj wiem ze latwiej mi dzwigac na silowni
Wiesz jak chujowo jest dygac o niepewne jutro
Jesli jutro bedzie futro to chce te z norek
Jezeli w zyciu musze mowic tylko "trudno"
To nie chce juz wiecej otwierac mordy
Od poczatku az do konca - idac przez burze -
Ucze sie zycia - ktorego nie rozumiem
Zbyt czesto burdel - zbyt czesto zlosc bierze gore -
Chce moc sie odciac i nie bratac z bolem - w ogole -
Co chce widziec w przyszlosci - mam kilka marzen -
Chce widziec dom bez przykrych zdarzen - chce widziec -
Szczesliwych rodzicow i szczesliwe dziecko -
Powiedziec wprost ze je kochamy - i sie usmiechnac -
Nigdy wiecej bolu i scisnietej krtani -
Nawet gdybysmy mieli tutaj zostac sami -
Bo Bog jest z nami - zapytaj ich o moje cale zycie -
Od jakania do mowienia przepieknym jezykiem -
Kazdy z nas ma swoj krzyz do dzwigania -
Cale moje cierpienie przelewam w te nagrania -
I choc ukojenie znajduje przy tej muzyce -
W swiecie pelnym cierpienia, porazek i zwyciestw -
Tak ciezko - jest mi sie odnalezc w tym wszystkim -
I byc tym kim powinienem byc dla mych bliskich -
I w koncu odczuc co to milosc i lojalnosc -
W dzisiejszych czasach nie dostaniesz tego darmo - ty wiesz to -