Song Page - Lyrify.me

Lyrify.me

EFIeReMA by Bosski Roman Lyrics

Genre: rap | Year: 2019

[Produkcja: P.A.F.F.]

[Intro: Bosski]
Firma to nie był tylko zespół. To była zgrana paczka kilkudziesięciu dobrych chłopaków, którzy szukali lepszego życia. A życie weryfikuje najlepiej. Dziękuję za wszystkie chwile. Przepraszam za wszystkie błędy

[Zwrotka 1: Bosski]
Jedyny taki zespół wyjątkowych ludzi
Dobry uliczny rap i w szwach pękały kluby
Nie dane było jednak przetrwać czasu próby
Wspominam dobre chwile, nikomu nie życzę zguby
Młodzi, wystawieni na ogromny sukces
Żaden z nas nie myślał, co przyjdzie z nowym jutrem
Kompromis może pomógłby rozwiązać spory smutne
Od lat jestem na tak, lecz to bez pomocy trudne
Niejeden marny sługa zła planował podły atak
Niejeden dawny tutaj brat żałował swoich matactw
Muszę pamiętać po dni kres i znów się nie narażać
Bo każdy stres i wielki lęk już życie poukładał
Silniejszy i mądrzejszy wybaczę bez rozterki
Lecz niechaj to nie zmyli cię, nie dam się wciągnąć w gierki
W sekundzie wyczuć umiem fałszywych mrok intencji
Jak Thanos pstryknę palcem i wierz mi, znikniesz pierwszy
[Refren: Bosski]
Na niejednego gościa mówiłem "brat"
A jednak brat niejeden żył jak jedynak
Za nami drogi szmat, pod wiatr kręty szlak
Wybaczam dziś, ale nic nie zapominam
Na niejednego gościa mówiłem "brat"
Już nie interesuje mnie, czyja to była wina
Doświadczeń, wspomnień pięknych w bród dziś mam
I ciągle trzymam kciuki, aby każdy życie wygrał

[Zwrotka 2: Pomidor]
Na niejednego gościa mówiłem "brat"
Do szczerych dalej tak mówię, na fałszywki pluję
Pięciogłowy smok dalej rapuje
I słychać te solo na głośnikach
Pojawiam się i znikam, z dedykacją dla ulicy
Legal płyta i wkurwia mnie jak ktoś się pyta
"Czy Firma jest, czy Firmy nie ma?"
To nawijka nieśmiertelna z podziemia
Tak jak Hemp Gru i Zipera
Każdy z nas zaczynał od zera
Kultura hip-hop niech się dalej rozprzestrzenia
Tak było, jest i niech tak będzie
Co nawiniesz, nikt ci tego nie zabierze
W Boga wierzę i w młode pokolenie
Chociaż starszy, ja się nigdy nie zmienię
Macie tu od Firmy uliczne brzmienie
[Refren: Bosski]
Na niejednego gościa mówiłem "brat"
A jednak brat niejeden żył jak jedynak
Za nami drogi szmat, pod wiatr kręty szlak
Wybaczam dziś, ale nic nie zapominam
Na niejednego gościa mówiłem "brat"
Już nie interesuje mnie, czyja to była wina
Doświadczeń, wspomnień pięknych w bród dziś mam
I ciągle trzymam kciuki, aby każdy życie wygrał

[Zwrotka 3: Bosski]
Zbyt wielu gości uważałem za braci
Większość z nich chciała żyć jak jedynacy
Żerowali stale na życzliwości i pracy
Było wygodnie, bo było dane na tacy
Gdy miałem dobrze, cały czas brali
Gdy mogli pomoć, po prostu mnie olali
Poszli za kasą, poszli za splendorem
Wtedy byłem bratem, gdy byłem ich sponsorem
Dziś jeden nie żyje, drugi się rozjebał
Trzeci dalej siedzi, czwarty ciągle zwiewa
Piąty wciąż ma wąty, szósty wciąż jest pusty
Siódmy ćpa na umór, mundur nosi ósmy
Ten jest królem życia, ten ma wielki biznes
Ten znów złapał przypał, ten dba o rodzinę
Ten pracuje w UK, ten zarabia w Reichu
Pytasz co z tym pierwszym? Dalej leży w piachu
[Refren: Bosski]
Na niejednego gościa mówiłem "brat"
A jednak brat niejeden żył jak jedynak
Za nami drogi szmat, pod wiatr kręty szlak
Wybaczam dziś, ale nic nie zapominam
Na niejednego gościa mówiłem "brat"
Już nie interesuje mnie, czyja to była wina
Doświadczeń, wspomnień pięknych w bród dziś mam
I ciągle trzymam kciuki, aby każdy życie wygrał