Walc by Baant Lyrics
[Bażant]
Romantyzm umarł sto lat przed YouTubem
A ja zawyżam mocno średnią wieku
W tym wypełnionym nieletnimi klubie
Gdzie tańczę z tobą w każdy piątek wieczór
Mógłbym zadedykować ci piosenkę
Ogłosić to wszem wobec w internecie
Że jesteś jak jednostka urojona
Że jesteś dla mnie niczym x do trzeciej
[Kinga]
Dawniej mówiło się "jak rękawiczki"
O rzeczach, które się często zmieniało
A teraz można już mówić "jak miłość"
Z trwałości uczuć nic nie pozostało
Zodiaku jest dwanaście gwiazdozbiorów
Astrolog co noc bada je lunetą
A one mu nie pozostają dłużne
Co roku z inną widzą go kobietą
[Bażant]
Po tylu latach mam głęboko w dupie
Czy wiedzą, że kochamy się, sąsiedzi
I nie chce mi się siedzieć już w tym klubie
Chcę tańczyć z tobą walca tak jak kiedyś
Ochoty nie mam liczyć już pieniędzy
A chętnie bym policzył nasze kroki
Zatańczył cię do śmierci, unosząc pierś do piersi
Wycisnął z ciebie najostatnie soki
[Kinga]
A ja bym chciała mieć pewność ulotną
Że ty nie jesteś tamtym astrologiem
Nie wierzysz w to, co szepcą w ucho gwiazdy
Że nie grasz o mnie w kości z żadnym bogiem
Gdy wychodzimy z klubu i jedziemy
W taksówce na ramieniu twym zasypiam
I śni mi się, że tańczysz ze mną walca
W końcowej scenie filmu z mego życia
Romantyzm umarł sto lat przed YouTubem
A ja zawyżam mocno średnią wieku
W tym wypełnionym nieletnimi klubie
Gdzie tańczę z tobą w każdy piątek wieczór
Mógłbym zadedykować ci piosenkę
Ogłosić to wszem wobec w internecie
Że jesteś jak jednostka urojona
Że jesteś dla mnie niczym x do trzeciej
[Kinga]
Dawniej mówiło się "jak rękawiczki"
O rzeczach, które się często zmieniało
A teraz można już mówić "jak miłość"
Z trwałości uczuć nic nie pozostało
Zodiaku jest dwanaście gwiazdozbiorów
Astrolog co noc bada je lunetą
A one mu nie pozostają dłużne
Co roku z inną widzą go kobietą
[Bażant]
Po tylu latach mam głęboko w dupie
Czy wiedzą, że kochamy się, sąsiedzi
I nie chce mi się siedzieć już w tym klubie
Chcę tańczyć z tobą walca tak jak kiedyś
Ochoty nie mam liczyć już pieniędzy
A chętnie bym policzył nasze kroki
Zatańczył cię do śmierci, unosząc pierś do piersi
Wycisnął z ciebie najostatnie soki
[Kinga]
A ja bym chciała mieć pewność ulotną
Że ty nie jesteś tamtym astrologiem
Nie wierzysz w to, co szepcą w ucho gwiazdy
Że nie grasz o mnie w kości z żadnym bogiem
Gdy wychodzimy z klubu i jedziemy
W taksówce na ramieniu twym zasypiam
I śni mi się, że tańczysz ze mną walca
W końcowej scenie filmu z mego życia