асимметрия by Ajgxrek x Papik Lyrics
[Intro]
Jak Kurt Cobain(er) złą krew w sobie mam
Nie dowie nic się o Tobie brat
U was ciągle prosta linia, moją załamała presja
Nie chce nikogo obwiniać...
[Refren: ajgxrek]
Jak Kurt Cobain(er) złą krew w sobie mam
Nie dowie nic się o Tobie brat
U was ciągle prosta linia, moją załamała presja
Nie chce nikogo obwiniać, mnie cechuje asymetria. [x2]
[Bridge: ajgxrek]
Patrz gdzie jestem ja, ciągle szukam twoich wad
Zgasły wszystkie światła miast, ona mnie przytłacza jak
Moja asymetria, moja asymetria
Czuję się jak w klatce odkąd jestem z dala nieba
[Zwrotka 1: ajgxrek]
Wychodzę dalej z tym, ej
Ja składam, ty palisz kwit gdzieś
Jestem niechciany, na to nie da rady
Jeszcze będą chcieli mnie w tej ekipie
Wole być sam i wygrać sam
Jak będę chciał, to Bóg mi da
Na razie jestem zwykłym dzieciakiem i czekam na to, co pokaże czas
Co pokaże czas? Nienawidzę was
Me pomysły już nie zasną, one tańczą w takt
One patrzą, jakby znały więcej prawd niż ja
Ty przeliczaj hajs na gramy, ja nad głową dach
Jazdy nie dla mnie, ja od zawsze czyste wnętrze
Widmowy tancerz, moje wersy to mój breakdance
Bentley, Bentley, Bentley i gwiazdy
Bentley, Bentley, Bentley gdzie tamci
[Zwrotka 2: Papik]
Ale węszysz tutaj, postęp widzisz
Za spalonym mostem, jestem zawsze krok przed Tobą
Choć te drogi nie są proste, rozpalam tą pochodnie
Którą ty nazywasz propsem, coś dla Ciebie odległego
Bo swą gadką nic nie wniosłeś
Asymetria wypełnia każdą z mych lin
Zaprasza do wyjścia, może zamyka drzwi
I nie ma tu miejsca, na masę tych gnid
Znikaj stąd mig, wypalam ten syf
Na współczucie tu nie liczcie
Jak ja liczyć, nie mogłem na was
Wbijaliście nóż kolejno łajzy pozbawione zasad, NARA
Nazywali mnie szaleńcem, gdy mówiłem im o planach
Wytykali mnie palcami, jakbym bezczelnie im coś zabrał
Dziś mnie proszą o poparcie, tacy samo zwani bracia
Gdzie byliście kurwy gdy to ja potrzebowałem wsparcia (o)
Zmykam szybciutko Porsche Carrera
Naciskam pedały i nie ma frajera
Co tu zobaczy, to nie od zobaczy
Coś jakby wkurwiony, no bo złapał haczyk
Coś jakby wkurwiony, no bo złapał haczyk
Kolejna kłódka w siatce pajacy
Kolejny odważny, chce mu dać branży
Lecz to, że wygracie to tu nie wystarczy
[Refren: ajgxrek]
Jak Kurt Cobain(er) złą krew w sobie mam
Nie dowie nic się o Tobie brat
U was ciągle prosta linia, moją załamała presja
Nie chce nikogo obwiniać, mnie cechuje asymetria. [x2]
Jak Kurt Cobain(er) złą krew w sobie mam
Nie dowie nic się o Tobie brat
U was ciągle prosta linia, moją załamała presja
Nie chce nikogo obwiniać...
[Refren: ajgxrek]
Jak Kurt Cobain(er) złą krew w sobie mam
Nie dowie nic się o Tobie brat
U was ciągle prosta linia, moją załamała presja
Nie chce nikogo obwiniać, mnie cechuje asymetria. [x2]
[Bridge: ajgxrek]
Patrz gdzie jestem ja, ciągle szukam twoich wad
Zgasły wszystkie światła miast, ona mnie przytłacza jak
Moja asymetria, moja asymetria
Czuję się jak w klatce odkąd jestem z dala nieba
[Zwrotka 1: ajgxrek]
Wychodzę dalej z tym, ej
Ja składam, ty palisz kwit gdzieś
Jestem niechciany, na to nie da rady
Jeszcze będą chcieli mnie w tej ekipie
Wole być sam i wygrać sam
Jak będę chciał, to Bóg mi da
Na razie jestem zwykłym dzieciakiem i czekam na to, co pokaże czas
Co pokaże czas? Nienawidzę was
Me pomysły już nie zasną, one tańczą w takt
One patrzą, jakby znały więcej prawd niż ja
Ty przeliczaj hajs na gramy, ja nad głową dach
Jazdy nie dla mnie, ja od zawsze czyste wnętrze
Widmowy tancerz, moje wersy to mój breakdance
Bentley, Bentley, Bentley i gwiazdy
Bentley, Bentley, Bentley gdzie tamci
[Zwrotka 2: Papik]
Ale węszysz tutaj, postęp widzisz
Za spalonym mostem, jestem zawsze krok przed Tobą
Choć te drogi nie są proste, rozpalam tą pochodnie
Którą ty nazywasz propsem, coś dla Ciebie odległego
Bo swą gadką nic nie wniosłeś
Asymetria wypełnia każdą z mych lin
Zaprasza do wyjścia, może zamyka drzwi
I nie ma tu miejsca, na masę tych gnid
Znikaj stąd mig, wypalam ten syf
Na współczucie tu nie liczcie
Jak ja liczyć, nie mogłem na was
Wbijaliście nóż kolejno łajzy pozbawione zasad, NARA
Nazywali mnie szaleńcem, gdy mówiłem im o planach
Wytykali mnie palcami, jakbym bezczelnie im coś zabrał
Dziś mnie proszą o poparcie, tacy samo zwani bracia
Gdzie byliście kurwy gdy to ja potrzebowałem wsparcia (o)
Zmykam szybciutko Porsche Carrera
Naciskam pedały i nie ma frajera
Co tu zobaczy, to nie od zobaczy
Coś jakby wkurwiony, no bo złapał haczyk
Coś jakby wkurwiony, no bo złapał haczyk
Kolejna kłódka w siatce pajacy
Kolejny odważny, chce mu dać branży
Lecz to, że wygracie to tu nie wystarczy
[Refren: ajgxrek]
Jak Kurt Cobain(er) złą krew w sobie mam
Nie dowie nic się o Tobie brat
U was ciągle prosta linia, moją załamała presja
Nie chce nikogo obwiniać, mnie cechuje asymetria. [x2]