Spójrzcie na niego by 2cztery7 Lyrics
[Intro: Eldo, Mes]
[Eldo] Jesteśmy poza szufladą, w którą chciałbyś nas zamknąć
[Mes] Bit na zamówienie sieknął Eten
Opowiemy Wam, jak czasem widzą nas
[Verse 1: Mes]
Spójrzcie na niego jak podnosi się z łóżka
Która na osi?
Trzynasta, taki powinien przekonać się co to musztra
Mówi, że zwalcza pęd po hajs I parcie na szkło
Kiedyś artyści zwalczali system uparcie, dziś co?
Monitor ma napęczniały jakby działał na drożdże
Stary gramofon zamiast iPod'a, to nie ostrożne być w tyle
Każda naiwna siksa to zezna
Piszą mu znaczki w sms'ach, on większości nie zna
Analogowy skurwiel budzi nas dwukropek nawias
My jednak wcale nie zamierzamy przestać go namawiać
Piotrek ożeń się albo wyjedź na wyspy, kup konsolę
Nagraj kilka rapowych kolęd jak wszystkich, co jest?!
Nie słyszy z oddali głosów społeczeństwa
Nagrywa dla garstki osób i myśli że to sens ma?
Gdyby mógł, mieszkałby w starej kamienicy z windą
Na dole stałby czarny Cadillac pozbawiony tuningu
Panny które go chcą strzelają own goal
Bo zamiast chodzić w sukienkach wyglądają jak Sean Paul (cooo?!)
Zawieszony w czasie poprawia mankiet
Różowe kluby, na głowach czułby, tłamsi g-funkiem
Nie wpisuje się w obecny trend baby boom
Nie zgarnia coraz większych sum
Dziewczyny piją z nim czując w głowach szum
Kieruje swoje chciwe oko na ich dupy I robi zoom
[Hook: Mes]
Społeczeństwo strzela we mnie
Oczekiwaniami które ja mam spełnić
Baby boom I do roboty codziennie
Kiedy ja bym raczej każdej robił boom bejbe
Społeczeństwo strzela we mnie
Oczekiwaniami które ja mam spełnić
Baby boom I do roboty codziennie
Kiedy ja bym raczej każdej robił boom bejbe
[Verse 2: Ciech]
Waga to większość swoich sztuk
To dwie główne jego troski
Pewnie myśli, że jest pierdolony młody Big Lebowski
Kiedy się budzi zwykle jest spłukany
A jak nie zajara zwykle jest zjebany
Bo pali tyle co Devin the Dude
I nie przestanie chyba, że zdarzy się, nie wiem kurwa, jakiś cud
Sam prowokuje, cały czas z tym łazi
A jak go złapią trzeba będzie zrobić "free Ciech" inaczej się obrazi
No kiedy wróci do grona chodzących w klubie z żoną za rączkę
On na to ziewa I mówi "stałe związki są nużące"
W szowinistach nie ma swoich wrogów
Znajdź taką z czymś pod czaszką
Dla niego pod czaszką może być nawet jogurt
Temat małżeństwo I praca zaczyna fukać
To ten czas w którym matka wspomina już o wnukach
Jest jak "dawałam ci opierunek I wikt
Przynajmniej dla mnie nagraj raz coś ładnego, na przykład z Kasią Wilk"
Trwasz w prywatnym zacofaniu wiernie
Idź na siłownie, kup komputer, podłącz internet
Na odczep rzuca "siemasz cześć"
Odpala kolejnego jointa ma to wszystko gdzieś (gdzieś)
[Hook: Mes]
[Verse 3: Eldo]
Mam swoje miejsce I w nim wiem że jestem bezpieczny
Wojownik, chociaż nie jak wy w bitwie o status społeczny
Ktoś na ucho pieprzy o pracy, o perspektywach
Ja to wszystko wiem, ale mój świat wolność się nazywa
Dzięki niemu wiem jak to jest coś przeżywać
Wszystko jedno z kim pijesz I jak się nazywasz
Ja nawet nie mam zegarka, a zawsze wiem na co jest pora
Nie mam zdrowia, rozpieprzam siebie nie słuchając porad
Załóż moje spodnie na godzinę
A sam zobaczysz skąd I na co trzeba brać siłę jak żyję
Samotność jest wyborem bo nie ma zgody we mnie by żyć
Na siłę z kimkolwiek kto po prostu chcę się na mnie wyżyć
Nie umiem służyć za lek na nudę
Emiter plotek, kiedy już spotkamy się przy barze w klubie (zdrowie)
Wszystkim którzy chcą mnie zmienić "sto lat!"
Ja się śmieję skacząc jak dziecko po przeszkodach
[Hook: Mes]
[Outro]
[Tekst - Rap Genius Polska]
[Eldo] Jesteśmy poza szufladą, w którą chciałbyś nas zamknąć
[Mes] Bit na zamówienie sieknął Eten
Opowiemy Wam, jak czasem widzą nas
[Verse 1: Mes]
Spójrzcie na niego jak podnosi się z łóżka
Która na osi?
Trzynasta, taki powinien przekonać się co to musztra
Mówi, że zwalcza pęd po hajs I parcie na szkło
Kiedyś artyści zwalczali system uparcie, dziś co?
Monitor ma napęczniały jakby działał na drożdże
Stary gramofon zamiast iPod'a, to nie ostrożne być w tyle
Każda naiwna siksa to zezna
Piszą mu znaczki w sms'ach, on większości nie zna
Analogowy skurwiel budzi nas dwukropek nawias
My jednak wcale nie zamierzamy przestać go namawiać
Piotrek ożeń się albo wyjedź na wyspy, kup konsolę
Nagraj kilka rapowych kolęd jak wszystkich, co jest?!
Nie słyszy z oddali głosów społeczeństwa
Nagrywa dla garstki osób i myśli że to sens ma?
Gdyby mógł, mieszkałby w starej kamienicy z windą
Na dole stałby czarny Cadillac pozbawiony tuningu
Panny które go chcą strzelają own goal
Bo zamiast chodzić w sukienkach wyglądają jak Sean Paul (cooo?!)
Zawieszony w czasie poprawia mankiet
Różowe kluby, na głowach czułby, tłamsi g-funkiem
Nie wpisuje się w obecny trend baby boom
Nie zgarnia coraz większych sum
Dziewczyny piją z nim czując w głowach szum
Kieruje swoje chciwe oko na ich dupy I robi zoom
[Hook: Mes]
Społeczeństwo strzela we mnie
Oczekiwaniami które ja mam spełnić
Baby boom I do roboty codziennie
Kiedy ja bym raczej każdej robił boom bejbe
Społeczeństwo strzela we mnie
Oczekiwaniami które ja mam spełnić
Baby boom I do roboty codziennie
Kiedy ja bym raczej każdej robił boom bejbe
[Verse 2: Ciech]
Waga to większość swoich sztuk
To dwie główne jego troski
Pewnie myśli, że jest pierdolony młody Big Lebowski
Kiedy się budzi zwykle jest spłukany
A jak nie zajara zwykle jest zjebany
Bo pali tyle co Devin the Dude
I nie przestanie chyba, że zdarzy się, nie wiem kurwa, jakiś cud
Sam prowokuje, cały czas z tym łazi
A jak go złapią trzeba będzie zrobić "free Ciech" inaczej się obrazi
No kiedy wróci do grona chodzących w klubie z żoną za rączkę
On na to ziewa I mówi "stałe związki są nużące"
W szowinistach nie ma swoich wrogów
Znajdź taką z czymś pod czaszką
Dla niego pod czaszką może być nawet jogurt
Temat małżeństwo I praca zaczyna fukać
To ten czas w którym matka wspomina już o wnukach
Jest jak "dawałam ci opierunek I wikt
Przynajmniej dla mnie nagraj raz coś ładnego, na przykład z Kasią Wilk"
Trwasz w prywatnym zacofaniu wiernie
Idź na siłownie, kup komputer, podłącz internet
Na odczep rzuca "siemasz cześć"
Odpala kolejnego jointa ma to wszystko gdzieś (gdzieś)
[Hook: Mes]
[Verse 3: Eldo]
Mam swoje miejsce I w nim wiem że jestem bezpieczny
Wojownik, chociaż nie jak wy w bitwie o status społeczny
Ktoś na ucho pieprzy o pracy, o perspektywach
Ja to wszystko wiem, ale mój świat wolność się nazywa
Dzięki niemu wiem jak to jest coś przeżywać
Wszystko jedno z kim pijesz I jak się nazywasz
Ja nawet nie mam zegarka, a zawsze wiem na co jest pora
Nie mam zdrowia, rozpieprzam siebie nie słuchając porad
Załóż moje spodnie na godzinę
A sam zobaczysz skąd I na co trzeba brać siłę jak żyję
Samotność jest wyborem bo nie ma zgody we mnie by żyć
Na siłę z kimkolwiek kto po prostu chcę się na mnie wyżyć
Nie umiem służyć za lek na nudę
Emiter plotek, kiedy już spotkamy się przy barze w klubie (zdrowie)
Wszystkim którzy chcą mnie zmienić "sto lat!"
Ja się śmieję skacząc jak dziecko po przeszkodach
[Hook: Mes]
[Outro]
[Tekst - Rap Genius Polska]