Song Page - Lyrify.me

Lyrify.me

Na plecach by 2cztery7 Lyrics

Genre: rap | Year: 2008

[Verse 1: Pjus]
Jeżeli ten joint nie zamknie nam powiek
Wypalmy ich kilka, nie dbam o zdrowie
Nieważne ile mam kobiet, ile mieć będę
Teraz z tobą chcę tak leżeć, comprende?
Odłóż bagaż doświadczeń,smutków plecak
Dotknij głową mojej, połóż się na plecach
Pomyśl o rzeczach, o których marzysz
Zróbmy to znów jak wtedy na plaży
Czy potem w przyczepie, gdy byliśmy sami
A ty ciągle myślałaś, że jesteśmy pod gwiazdami
Dobra, z nami los obszedł się ciężko
Brak przyszłości, a to nie tylko przeszłość
One przejdą, nie dam tym zdzirom siebie
To prosta rzecz tak jak Zero 7
I choć strzelę czasem straszną gafę
I choć już nie umiem, to jeszcze potrafię
Odgarnij włosy, teraz chodź lepiej
Zobaczmy albo zróbmy może Mo' Better
Wiem, ten owoc niezbyt blisko pada
Nie myśl o tym, jest czternasty listopada
[Hook: Ten Typ Mes]
To był męczący tydzień (sama wiesz)
Piłem i ledwo widzę (chyba wiesz)
Leżę na łożu po lewej, a ty jak chcesz
Po mojej prawicy leż

To był męczący tydzień (sama wiesz)
Piłem i ledwo widzę (chyba wiesz)
Odgarniam twoje włosy i w kark cię gryzę
I fajnie, że ty nie mówisz "nie"

[Verse 2: Stasiak]
A tak naprawdę to wiesz, że nie jestem uparty
Leż gdzie chcesz, ja położę się z tamtej
Ważne żebym czuł, że leżysz obok mnie
Coś więcej jest w tym niby lenistwie
Wiem, brakuje jeszcze nuty w powietrzu, wieje ciszą
Wygłupy w łóżku, będę disc jockey'em
Zagram pierwsze skrzypce, zacznę od intro
Po co szybciej, ja lubię długie intro
Skoro dziś to tylko my, ja i ty w tej kołdrze
Mamy do nagrania cały longplay
Intro na szyi, drugi track na dekolcie
Trzeci na brzuchu, czwarty- to gorące
Jakby to tylko było naprawdę krążkiem
Nagralibyśmy wspólnie antologię
Nieskromnie, ale na pewno nie będzie to EP'ka
Chyba że spontanicznie, na imprezkach
Wiesz, tak mógłbym leżeć i zasnąć
I zasnę, ale najpierw nagrajmy outro
[Hook: Ten Typ Mes]
To był męczący tydzień (sama wiesz)
Piłem i ledwo widzę (chyba wiesz)
Leżę na łożu po lewej, a ty jak chcesz
Po mojej prawicy leż

To był męczący tydzień (sama wiesz)
Piłem i ledwo widzę (chyba wiesz)
Odgarniam twoje włosy i w kark cię gryzę
I fajnie, że ty nie mówisz "nie"

[Verse 3: Ten Typ Mes]
Leż, połóż się, kładź się na plecach
Eldo skradł alfabet albo spadł on z pieca
Ale tobie królewno, mogę dzisiaj obiecać
Że odnajdę dla ciebie L, przyjemność
Gdzie podnieca cię z wolna i leżmy
Potem zerżnę cię w pół jak befsztyk
Jestem tak ordynarnie subtelny
Wpuść mnie z transportem śmietany przez twój urząd celny
Dzielmy czas, strzelmy po lufce
Dzięki Bogu nie na polówce
Sprzęt nie Bang & Olufsen
Ale jest git, wolno oddychaj
I leż tak płasko jak ziemia Giertycha
Swoje intencje zacznę odtajniać
Biorę pilota, włączam Slum Village "Climax"
Kładę dłoń na twojej potylicy i na pewno
Zaczynam mieć wrażenie, że ktoś puka od wewnątrz
A, to ja, a ty tylko nie zgrzytaj
Odkąd nie jesz mięsa, salami to dla ciebie rarytas
"Laid back" - tak brzmiałby angielski tytuł
Kochanie, sprawdź czy na plechach nie mam syfów
[Hook: Ten Typ Mes]
To był męczący tydzień (sama wiesz)
Piłem i ledwo widzę (chyba wiesz)
Leżę na łożu po lewej, a ty jak chcesz
Po mojej prawicy leż

To był męczący tydzień (sama wiesz)
Piłem i ledwo widzę (chyba wiesz)
Odgarniam twoje włosy i w kark cię gryzę
I fajnie, że ty nie mówisz "nie"