Nie mogę być raperem by 2NP Lyrics
[Intro: Madafaka & Kuki]
Kurwa, Kuki, jest lipa, bo co te rapery wciągają?
Oni wciągają tak o, po pierwsze oni wciągają marychuanine, nie?
Wciągają i mówią to "HDPWD, jebać psy", no tak było, coś takiego
Nie, nie było, było chyba "P"... "P"...
Kurwa, chyba nie mogę być raperem...
Ja pierdolę...
[Refren: Kuki & Madafaka]
Kurwa, chyba nie mogę być raperem
Bo rzadko się spinam i mam we krwi szyderę
Kurwa, chyba nie mogę być raperem
Bo moje teksty są brutalnie szczere
Kurwa, chyba nie mogę być raperem
Bo żaden z moich ziomków nie jest gangsterem
Kurwa, chyba nie mogę być raperem
Bo nie zmieniam co tydzień życiowych partnerek
[Zwrotka 1: Madafaka]
Chyba nici z moich planów, muszę zmienić powołanie
Bo nie piję trzech browarów przed kawą i śniadaniem
Jak już się biorę za chlanie, nie przepijam milionów
Prawie zawsze jestem w stanie, nie muszą mnie nieść do domu
Ziomek, nie mów nikomu, chyba zrezygnuję z marzeń
Jak tu pójść do mikrofonu? Nigdy nie byłem w MONAR-ze
Jak ja się ludziom pokażę? Nie mam życia jak w filmie
Przecież gracze mają twarze w kartotece policyjnej
Z której strony by nie spojrzeć, wszędzie pierdolone miny
Bo nigdy nie byłem uzależniony od kokainy
Jak na ulicy gliny gdzieś tam jadą na sygnale
Wiem, że nie z mojej winy, idę spokojnie dalej
Ja nawet blantów nie palę, o czym tu, kurwa, rapować?
Czym ja się ludziom pochwalę? Muszę kogoś zamordować
Muszę skończyć w kryminale, przedtem się nafutrować
Wtedy dopiero mój talent będę mógł realizować
[Refren: Kuki & Madafaka]
Kurwa, chyba nie mogę być raperem
Bo rzadko się spinam i mam we krwi szyderę
Kurwa, chyba nie mogę być raperem
Bo moje teksty są brutalnie szczere
Kurwa, chyba nie mogę być raperem
Bo żaden z moich ziomków nie jest gangsterem
Kurwa, chyba nie mogę być raperem
Bo nie zmieniam co tydzień życiowych partnerek
[Zwrotka 2: Kuki]
Chyba nie mogę rapować, ojciec zrobił mi świństwo
Zamiast pijackich burd, dał mi spokojne dzieciństwo
Mógł zamieniać w piwsko kwit i napierdalać mi matkę
Hardcore'owcem byłbym dziś i miał uliczny charakter
Faktem jest, że wraz ze siostrą nie błąkaliśmy się głodni
Przez co nie byłem zmuszony handlować skunem ze spodni
Nienawidzę cię za to, za ten dobrobyt, tato
Mogłeś wyrzucać mnie z chaty, zamiast kupywać mi baton
Dzięki Bogu to się zmienia, teraz dostaję po dupie
Jak naćpaniec, co ma AIDS, raka i do tego łupież
Może w łaski się wkupię, łącząc agresję z papierem
W bród wyświetleń na YouTubie – wtedy zostanę raperem
Wielu powie: "Idź w cholerę, nie posiadasz kosy
Od gimnazjum słuchasz punka i nosiłeś długie włosy"
Stare dzieje w formie fosy, raczej jestem już skreślony
Jak tu z grania mieć kokosy, jak nie będą słuchać ziomy?
[Refren: Madafaka & Kuki]
Kurwa, chyba nie mogę być raperem
Bo rzadko się spinam i mam we krwi szyderę
Kurwa, chyba nie mogę być raperem
Bo moje teksty są brutalnie szczere
Kurwa, chyba nie mogę być raperem
Bo żaden z moich ziomków nie jest gangsterem
Kurwa, chyba nie mogę być raperem
Bo nie zmieniam co tydzień życiowych partnerek
[Zwrotka 3: Madafaka]
Ja nie mogę być wieszczem, bo kto by mi uwierzył
Jak nikt do mnie jeszcze z klamki nie mierzył
I bądźmy szczerzy – każdy raper to dureń
A u mnie w szufladzie leży papier, że zdałem maturę
Kolejne fakty ponure mam w zanadrzu niewesołym
Ale nigdy mnie nie wypierdolili z żadnej szkoły
Wiem, że już jestem skończony, w sumie to będę zaraz
Też nigdy nie byłem nauczony, jak się ściąga haracz
Na dodatek żadna dziara nie zdobi mojego ciała
Ponadto moja stara rzadko przeze mnie płakała
Moje mięśnie to nie skała, nigdy w spodniach nie mam lufki
Żadna szlaufa mi nie ssała, łukiem omijam tirówki
Nie mam żadnej bejsbolówki, o ile się nie mylę
Bo szkoda mi było stówki – wolałem kupić promile
Myślę, że to na tyle, nie będę już więcej klął
Ja głupi kiedyś myślałem, że starczą skille i flow, joł
[Refren: Kuki & Madafaka]
Kurwa, chyba nie mogę być raperem
Bo rzadko się spinam i mam we krwi szyderę
Kurwa, chyba nie mogę być raperem
Bo moje teksty są brutalnie szczere
Kurwa, chyba nie mogę być raperem
Bo żaden z moich ziomków nie jest gangsterem
Kurwa, chyba nie mogę być raperem
Bo nie zmieniam co tydzień życiowych partnerek
[Zwrotka 4: Kuki]
Kurwa, co za bezczelność, wyjebane, że mam talent
Jak można nagrywać statki bardzo niechlujnym wokalem?
Niczym przedziałowy szalet, w którym brzezną kroki
Co dzień zakłócenia mowy fundują chore zatoki
Walczę jak bezręczny Rocky, Rasputin z odciętym chujem
I czarności spiję soki, w tym temacie się spróbuję
Nie spasuję, kapujesz? Daję z siebie maksa full
Bo tylko to mnie ratuje, żeby nie skończyć jak żul
Funduję ból w uszach głosem i sepleniem
Każdy track niczym katusza sprawia słuchaczom cierpienie
Kiedyś to ćwiczeniem zmienię, minusy przerobię w plusy
I kładę swe przyrodzenie na to, co mówią gimbusy
[Outro: Kuki]
Haha, dziwko, chuj ci w dupę
Kurwa, Kuki, jest lipa, bo co te rapery wciągają?
Oni wciągają tak o, po pierwsze oni wciągają marychuanine, nie?
Wciągają i mówią to "HDPWD, jebać psy", no tak było, coś takiego
Nie, nie było, było chyba "P"... "P"...
Kurwa, chyba nie mogę być raperem...
Ja pierdolę...
[Refren: Kuki & Madafaka]
Kurwa, chyba nie mogę być raperem
Bo rzadko się spinam i mam we krwi szyderę
Kurwa, chyba nie mogę być raperem
Bo moje teksty są brutalnie szczere
Kurwa, chyba nie mogę być raperem
Bo żaden z moich ziomków nie jest gangsterem
Kurwa, chyba nie mogę być raperem
Bo nie zmieniam co tydzień życiowych partnerek
[Zwrotka 1: Madafaka]
Chyba nici z moich planów, muszę zmienić powołanie
Bo nie piję trzech browarów przed kawą i śniadaniem
Jak już się biorę za chlanie, nie przepijam milionów
Prawie zawsze jestem w stanie, nie muszą mnie nieść do domu
Ziomek, nie mów nikomu, chyba zrezygnuję z marzeń
Jak tu pójść do mikrofonu? Nigdy nie byłem w MONAR-ze
Jak ja się ludziom pokażę? Nie mam życia jak w filmie
Przecież gracze mają twarze w kartotece policyjnej
Z której strony by nie spojrzeć, wszędzie pierdolone miny
Bo nigdy nie byłem uzależniony od kokainy
Jak na ulicy gliny gdzieś tam jadą na sygnale
Wiem, że nie z mojej winy, idę spokojnie dalej
Ja nawet blantów nie palę, o czym tu, kurwa, rapować?
Czym ja się ludziom pochwalę? Muszę kogoś zamordować
Muszę skończyć w kryminale, przedtem się nafutrować
Wtedy dopiero mój talent będę mógł realizować
[Refren: Kuki & Madafaka]
Kurwa, chyba nie mogę być raperem
Bo rzadko się spinam i mam we krwi szyderę
Kurwa, chyba nie mogę być raperem
Bo moje teksty są brutalnie szczere
Kurwa, chyba nie mogę być raperem
Bo żaden z moich ziomków nie jest gangsterem
Kurwa, chyba nie mogę być raperem
Bo nie zmieniam co tydzień życiowych partnerek
[Zwrotka 2: Kuki]
Chyba nie mogę rapować, ojciec zrobił mi świństwo
Zamiast pijackich burd, dał mi spokojne dzieciństwo
Mógł zamieniać w piwsko kwit i napierdalać mi matkę
Hardcore'owcem byłbym dziś i miał uliczny charakter
Faktem jest, że wraz ze siostrą nie błąkaliśmy się głodni
Przez co nie byłem zmuszony handlować skunem ze spodni
Nienawidzę cię za to, za ten dobrobyt, tato
Mogłeś wyrzucać mnie z chaty, zamiast kupywać mi baton
Dzięki Bogu to się zmienia, teraz dostaję po dupie
Jak naćpaniec, co ma AIDS, raka i do tego łupież
Może w łaski się wkupię, łącząc agresję z papierem
W bród wyświetleń na YouTubie – wtedy zostanę raperem
Wielu powie: "Idź w cholerę, nie posiadasz kosy
Od gimnazjum słuchasz punka i nosiłeś długie włosy"
Stare dzieje w formie fosy, raczej jestem już skreślony
Jak tu z grania mieć kokosy, jak nie będą słuchać ziomy?
[Refren: Madafaka & Kuki]
Kurwa, chyba nie mogę być raperem
Bo rzadko się spinam i mam we krwi szyderę
Kurwa, chyba nie mogę być raperem
Bo moje teksty są brutalnie szczere
Kurwa, chyba nie mogę być raperem
Bo żaden z moich ziomków nie jest gangsterem
Kurwa, chyba nie mogę być raperem
Bo nie zmieniam co tydzień życiowych partnerek
[Zwrotka 3: Madafaka]
Ja nie mogę być wieszczem, bo kto by mi uwierzył
Jak nikt do mnie jeszcze z klamki nie mierzył
I bądźmy szczerzy – każdy raper to dureń
A u mnie w szufladzie leży papier, że zdałem maturę
Kolejne fakty ponure mam w zanadrzu niewesołym
Ale nigdy mnie nie wypierdolili z żadnej szkoły
Wiem, że już jestem skończony, w sumie to będę zaraz
Też nigdy nie byłem nauczony, jak się ściąga haracz
Na dodatek żadna dziara nie zdobi mojego ciała
Ponadto moja stara rzadko przeze mnie płakała
Moje mięśnie to nie skała, nigdy w spodniach nie mam lufki
Żadna szlaufa mi nie ssała, łukiem omijam tirówki
Nie mam żadnej bejsbolówki, o ile się nie mylę
Bo szkoda mi było stówki – wolałem kupić promile
Myślę, że to na tyle, nie będę już więcej klął
Ja głupi kiedyś myślałem, że starczą skille i flow, joł
[Refren: Kuki & Madafaka]
Kurwa, chyba nie mogę być raperem
Bo rzadko się spinam i mam we krwi szyderę
Kurwa, chyba nie mogę być raperem
Bo moje teksty są brutalnie szczere
Kurwa, chyba nie mogę być raperem
Bo żaden z moich ziomków nie jest gangsterem
Kurwa, chyba nie mogę być raperem
Bo nie zmieniam co tydzień życiowych partnerek
[Zwrotka 4: Kuki]
Kurwa, co za bezczelność, wyjebane, że mam talent
Jak można nagrywać statki bardzo niechlujnym wokalem?
Niczym przedziałowy szalet, w którym brzezną kroki
Co dzień zakłócenia mowy fundują chore zatoki
Walczę jak bezręczny Rocky, Rasputin z odciętym chujem
I czarności spiję soki, w tym temacie się spróbuję
Nie spasuję, kapujesz? Daję z siebie maksa full
Bo tylko to mnie ratuje, żeby nie skończyć jak żul
Funduję ból w uszach głosem i sepleniem
Każdy track niczym katusza sprawia słuchaczom cierpienie
Kiedyś to ćwiczeniem zmienię, minusy przerobię w plusy
I kładę swe przyrodzenie na to, co mówią gimbusy
[Outro: Kuki]
Haha, dziwko, chuj ci w dupę